Hej!
Dzisiejszy dzień zaliczam do najbardziej stresogennych dni mojego życia ;p a mianowicie.. zdawałam dzisiaj teorię i praktykę z prawa jazdy z pozytywnym skutkiem :) wszystko działo się tak szybko,
że nawet nie zdążyłam się zorientować kiedy było już po wszystkim.
Ale dzień wcześniej...
J starał się zastosować skuteczną kurację herbatą z sokiem z cytryny w celu wyleczenia mnie w przeddzień egzaminu z uciążliwego przeziębienia. Wspomógł się też ogrzaniem kołderką, świątecznymi pierniczkami z nadzieniem truskawkowym, pizzą i tuleniem. Połączenie tego wszystkiego w zupełności wystarczyło żeby po tygodniu choroby postawić mnie na nogi :))
Później przyszedł czas na powtórki teorii
I wreszcie biedny J padł ofiarą długopisu, którym zakreślałam 'ABC','CB','AC' itd... ;p
Efekt końcowy czwartkowego relaksu i nauki z najwspanialszym mężczyzną świata następujący:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz