poniedziałek, 26 grudnia 2011

Cup of milk

Jak Wam mijają święta? ;> U mnie w domu w dzień wigilii i pierwszy dzień świąt było ogromne poruszenie związane z przygotowywaniem kolacji, obiadów i spotkań rodzinnych :) tradycyjnie przyszli bracia z rodzinami i babcia. Tradycyjnie też nie mogłam sobie odmówić wszystkich pyszności, które znalazły się na moim stole i teraz czuje się jak kung-fu panda. Wobec tego, po uroczystych obchodach świąt przyszedł czas na leniuchowanie. Generalnie można temu nadać miano "ładowania baterii na kolejny rok" i nie będzie brzmiało jak bezczynne siedzenie w łóżku. 
Oglądam filmy, dojadam się korzennymi ciasteczkami, popijam mlekiem a to wszystko pozbawione wyrzutów sumienia i presji jutra. Wspaniale żyje się z perspektywą przyszłych dni.













xoxo, 

sobota, 17 grudnia 2011

Sobotni relaks

Ostatni dzień kiedy mogłam sobie troszeczkę pofolgować :) od jutra ostro zabieram się do pracy. Mam trochę rzeczy do nadrobienia w związku ze szkołą. Więc "byle do czwartku". Wieczór spędzony w zacnym towarzystwie przyjaciół i skromne świętowanie zdanego prawa jazdy mojego i Moniki. Kilka zdjęć dla was:









xoxo, 

It's beginning to look a lot like Christmas..

Czeeeść!
Już powoli czuję zapach Bożego Narodzenia. Światełka migające na każdej ulicy miasta, świąteczne zdobienia witryn sklepowych, choinki, kolędy w radiu.. uwielbiam ten okres. Obie z mamą stwierdziłyśmy, że z braku śniegu jakoś tak nie czułyśmy mobilizacji żeby zabrać się do świątecznych porządków, aczkolwiek zostało nam mało czasu więc dzisiaj akcja 'sprzątanie, dekorowanie i wysyłanie kartek' ;p
Mam nadzieję, że pomimo ciszy na temat śniegu w długoterminowych prognozach pogodowych to na czas świąt będzie biało dookoła :)














xoxo,

piątek, 16 grudnia 2011

Successful mission..

Hej!
Dzisiejszy dzień zaliczam do najbardziej stresogennych dni mojego życia ;p a mianowicie.. zdawałam dzisiaj teorię i praktykę z prawa jazdy z pozytywnym skutkiem :) wszystko działo się tak szybko, 
że nawet nie zdążyłam się zorientować kiedy było już po wszystkim.
Ale dzień wcześniej...


J starał się zastosować skuteczną kurację herbatą z sokiem z cytryny w celu wyleczenia mnie w przeddzień egzaminu z uciążliwego przeziębienia. Wspomógł się też ogrzaniem kołderką, świątecznymi pierniczkami z nadzieniem truskawkowym, pizzą i tuleniem. Połączenie tego wszystkiego w zupełności wystarczyło żeby po tygodniu choroby postawić mnie na nogi :))


Później przyszedł czas na powtórki teorii


I wreszcie biedny J padł ofiarą długopisu, którym zakreślałam 'ABC','CB','AC' itd... ;p

Efekt końcowy czwartkowego relaksu i nauki z najwspanialszym mężczyzną świata następujący:


xoxo,

piątek, 2 grudnia 2011

some of b-day gifts

Mam nadzieję, że nabiorę rozmachu i odrobinę mobilizacji na prowadzenie tego bloga ;p
Na początek chciałabym wam pokazać co nieco z moich osiemnastkowych prezentów.


Torcik projektu najlepszej bratowej na świecie, wykonany przez najlepszego chrzestnego na świecie!

                                                                   
 Dziewczyny z Tosterem wbrew moich ogrodniczych umiejętności powierzyły mi takie oto doniczkowe cudo. To pierwszy kwiatek doniczkowy w moim pokoju i idealnie się z nim komponuje, ale martwię się, że to tylko kwestia kilku dni i.. :)




  S&M przyszły o północy, narobiły hałasu, zaśmieciły mi cały pokój ścinkami gazet, 
wypiły szampana i poszły ;p




 Perełka wśród wszystkich innych prezentów i spełnienie moich marzeń.


A to prezent, który ma dla mnie największe znaczenie, od najbliższej mi osoby.


Czyż to nie jest słodkie? Od równie słodkiego Olka :))







Nie wiem skąd w moim bracie zrodził się pomysł o sprezentowaniu mi lakieru do paznokci, 
ale jestem z niego bardzo zadowolona. Świetnie się prezentuje.






 Był jeszcze kubek termiczny, czekoladki, które przyszły pocztą z uroczym liścikiem, książka, zestaw kawowych świeczuszek, bordowe zakolanówki i wiele innych :)


xoxo,